Trio Sarreta

tom spec

W słonecznym Aix-en-Provence, o świcie 10 kwietnia 1934 roku, na placu przed hotelem de Ville podjechał wóz z ładunkiem pomalowanych na czerwono belek, lin, desek. Wyszkolona niczym cyrkowcy załoga robotników przystąpiła do pracy. W kilka godzin uporała się ze swoim zadaniem i wszystkie elementy układanki znalazły się na swoim miejscu. Pani Guillotine prężyła swoje cienkie czerwone ramiona w bladym prowansalskim świetle. Wszystko było gotowe do egzekucji.


Tego dnia głowa Aleksandra Sarreta spadła do kosza z trocinami i tym samym został wyrównany rachunek przedstawiony przez sąd człowiekowi, który sam kiedyś na sali sądowej czuł się jak w domu. Następnego dnia na łamach kilku francuskich gazet pojawiła się lakoniczna notatka: „Wczoraj został stracony na gilotynie 55-letni Alexander Sarret, którego sąd przysięgłych w Bouches-de Rohne skazał na śmierć 21 października 1933 roku.” 
Alessandro Sarrjani urodził się w Trieście, był pochodzenia greckiego, w młodości wyemigrował do Francji, gdzie zmienił nazwisko i nim został adwokatem studiował chemię i medycynę. Ta wiedza zaprowadziła go na szafot. 


Pewnego dnia Sarret u swoich znajomych poznał dwie siostry pochodzące z Niemiec, Katarzynę i Filomenę Schmidt. Jedna z nich będąc z zawodu nauczycielką uczyła dzieci w rodzinie, którą odwiedzał adwokat. Po krótkim czasie znajomości, cała trójka tak sobie przypadła do gustu, że obie siostry zamieszkały w willi, którą wynajmował Sarret. Siostrom odpowiadał taki tryb życia, zawsze marzyły o księciu z bajki, ale tym razem musiał wystarczyć im adwokat. Jednak ta sielanka nie trwała zbyt długo. Któregoś dnia przy szampanie gospodarz oświadczył swoim paniom, że jego interesy kiepsko idą i że będzie się trzeba wyprowadzić. Siostry, które całe życie marzyły o dostatnim życiu ujrzały widmo biedy i powrotu do pracy guwernantek. Jednak Sarret znalazł wyjście z tej sytuacji. Pewnie je miał od dawna, tylko do swojego przestępczego procederu potrzebował wspólników. Widząc skwaszone miny kobiet, przez chwile się nim napawał, po czym wyciągnął z rękawa asa mającego rozwiązać sytuację. Szybko wtajemniczył w swój prosty plan obie kochanki, które go zaakceptowały. Jedna z sióstr miała poślubić człowieka, któremu lekarze nie rokują więcej niż pół roku życia, następnie ubezpieczyć go na dużą sumę, a po jego śmierci wystarczyło zgodnie z prawem zainkasować pieniądze z ubezpieczenia. Sarret miał już takiego delikwenta na oku, który za parę franków był gotów stanąć na ślubnym kobiercu i nie domagać się od swej żony spełniania małżeńskich obowiązków. Do tego całego interesu potrzebny był jeszcze jeden całkiem zdrowy wspólnik, który miał pod nazwiskiem „pana młodego” stanąć przed komisją lekarska powołaną przez firmę ubezpieczeniową. Sarret też go znalazł. Ten chytry plan wyłudzenia pieniędzy z towarzystwa ubezpieczeniowego został zrealizowany i Katarzyna Schmidt stała się panią Deltreuil, żoną chorego na suchoty marynarza. Teraz wystarczyło tylko czekać na jego śmierć, która nadeszła po kilku miesiącach. W willi, gdzie mieszkała cała trojka urządzono wystawną stypę, gdzie wszyscy wesoło się bawili, z młodą wdówką na czele. Po dwóch tygodniach ich sielankę zakłócił Chambon, który w całym planie był dublerem Deltreuila, i podszywał się pod niego przed komisją lekarską. Mimo że dostał zapłatę za swą podstępną usługę, to jednak chciał więcej. 

On zawsze potrzebował pieniędzy na szynki, przybytki z czerwoną latarnią i wymagającą kochankę. Całej trójce dał jasno do zrozumienia, że jest ich wspólnikiem i zamierza korzystać z fortuny, której dorobili się na zmarłym gruźliku, oraz że zamierza wraz ze swoją kochanką zamieszkać w ich willi. Sarret przystał na takie warunki, jednak miał już obmyślony plan jak raz na zawsze pozbyć się tego nachalnego typa, który może narobić niepotrzebnych kłopotów. Chambion nie wiedział, że swoim zachowaniem wydał już na siebie wyrok śmierci. Kiedy w umówionym czasie ponownie zjawił się w willi wszystko było już gotowe. Został wprowadzony do domu, gdzie miał obejrzeć przygotowany dla niego i jego kochanki pokój. Był łatwym celem, gdyż niczego nie podejrzewał. W pewnym momencie Sarret wyszedł zza parawanu i strzelił mu w tył głowy kładąc trupem na miejscu. Następnie jego zwłoki zaciągnięto do łazienki, tam czekała go pośmiertna kąpiel w kwasie siarkowym. Opróżniono kieszenie trupa i wrzucono go do wanny. W oka mgnieniu stężony kwas siarkowy zaczął żreć ubranie i ciało Chambiona. Podobny los spotkał jego kochankę, która przybyła do willi w kilka godzin później, tak była z nim umówiona. To co z nich zostało Sarret i jego wspólniczki zakopali we wspólnej mogile w ogrodzie. Ani ona, ani on nie mieli krewnych i przyjaciół, zatem nikt o nich nie pytał, nikt ich nie szukał - zbrodnia doskonała. 

trio soreta

Na zimę całe towarzystwo opuściło willę i przeniosło się do Marsylii. Jej właściciel - niejaki Clamotte - chcąc sprawdzić w jakim stanie jest jego nieruchomość przybył do niej następnego dnia. Zaniepokoił go przenikliwy odór wydobywający się z łazienki i plamy, które wyglądały jakby były wytrawione jakimś kwasem. Następnie poszedł rozejrzeć się po ogrodzie, gdzie znalazł miejsce, które wyglądało tak jakby było niedawno przekopane, z tego miejsca również dochodził dziwny zapach. W szopie znalazł stare buty z przeciętymi sznurowadłami i jeden damski trzewik. O swoim odkryciu postanowił zawiadomić prokuraturę. Ta niechętnie obejrzała dom i stwierdziła, że to nie temat dla nich i jeżeli chce odszkodowania za zniszczone mienie to musi sądzić wynajmującego z powództwa cywilnego. W tym samym czasie cała trójka już szykowała się do kolejnego przestępstwa. W tym celu znaleźli w szpitalu samotną chora kobietę, którą dwie kochanki Sarreta zaczęły odwiedzać. Pani Lorenzi była już pogodzona ze śmiercią, kiedy zjawiły się u niej dwie miłe panie interesujące się jej osobą. Siostry oznajmiły kobiecie, że jej życie nie jest stracone i ratunek dla niej może się znaleźć w szwajcarskim sanatorium, które zamierzały sfinansować. Kobieta uwierzyła, że jej los może się odmienić i bez wahania oddała wszystkie dokumenty, które rzekomo miały być potrzebne do załatwienia formalności. Tym razem do zakładu ubezpieczeń Sarret posłał swoją kucharkę, a siostry namówiły panią Lorenzi do zapisania im jej skromnego majątku, oczywiście o polisie nic nie wiedziała. Jednak tym razem nic nie wyszło, gdyż pani Lorenzi zmarła 10 dni po zawarciu polisy. Zakład odmówił wypłacenia ubezpieczenia i chciał zbadać jak to się stało, że kobieta zdrowa jak rydz umiera po 10 dniach na suchoty. Sarret wiedział, że taki obrót sprawy może skończyć się śledztwem i problemami, zatem jako adwokat zakomunikował towarzystwu ubezpieczeniowemu, że obie siostry rezygnują ze świadczeń i nie chcą czerpać materialnych korzyści ze śmierci przyjaciółki. Była to porażka, mimo to trio szybko znalazło kolejną ofiarę. Tym razem, była nią 24 letnia, samotna, chora na suchoty Magalia Herbin. Obie siostry powtórzyły grę jaką odegrały przed panią Llorenzi. Jednak sprawy potoczyły się zgoła inaczej. Owa kobieta zamieszkała z trójką, a opiekował się nią lekarz Saretta, po kilku tygodniach ofiara przestępstwa asekuracyjnego zaczęła zdrowieć i nie wyglądała na kogoś kto zaraz umrze. Adwokat klął lekarzy za ich mylną diagnozę i obmyślał plan jak uratować „honor” medycyny. Wiedział, że jak szybko nie rozwiąże tej sprawy to pójdzie z torbami, gdyż nie miał już pieniędzy na opłacanie kolejnych wysokich składek. Pewnego dnia do jej szklanki wlano kilka kropel trucizny, a następnego ranka znaleziono ją martwą. Polisa była wystawiona tym razem na Katarzynę Deltreuil, zatem pod takim nazwiskiem pochowano Magali Herbin, a Filomena zainkasowała odszkodowanie. Katarzyna, już jako Magalia Herbin wyjechała do Nicei i tam tylko przypadek sprawił, że dostała się ona w ręce policji. Siedząc w jednej z restauracji ze swoim nowym adoratorem została wywołana do telefonu jako Magalia, w tej samej restauracji była akurat pielęgniarka, która kiedyś opiekowała się Magalią Herbin, słysząc jej nazwisko chciała się z nią przywitać. Jednak, kiedy podeszła do stolika to ku swojemu zdziwieniu zobaczyła Katarzynę, która odwiedzała chorą w szpitalu. W takiej sytuacji aresztowanie było już tylko kwestią czasu. Katarzyna Deltreuil z domu Schmidt alias Magalia Herbin przyznała się do wszystkiego wyjawiając policji to czego dokonało trio Sarreta. 

trio
Sąd potraktował szczerość zeznań obu sióstr jako okoliczność łagodzącą i wymierzył im karę po 10 lat więzienia. Natomiast Aleksander Sarret przeszedł do historii jako ostania osoba zgilotynowana w Aix-en-Provence.
Przypadek Sarret został opisany przez Solange Fasquelle w książce Infernal Le Trio , która została sfilmowana w 1974 roku pod tym samym tytułem przez Francisa Giroda, z udziałem takich sław jak Michela Piccoli w roli Sarreta , Romy Schneider jako Philomène Schmidt i Mascha Gonska jako Catherine Schmidt. 

tom spec