Oszczędzanie na różne sposoby

oszczedzanie

Tradycyjnie już, w tym miesiącu piszemy o pieniądzach, zgodnie ze starą maksymą, że „październik to czas oszczędzania”. Kojarzone z latami komunizmu hasło, tak naprawdę narodziło się w latach 20. minionego wieku we Włoszech. Miało zachęcać ludzi do bardziej rozsądnego dysponowania swoimi finansami, a także zabezpieczenia się na czas kryzysu. W obecnej rzeczywistości, idea oszczędzania powraca jak nigdy dotąd. Przedstawiamy zatem pięć podstawowych typów osobowości i ich stosunek do pieniędzy. Można je potraktować z przymrużeniem oka, niemniej jednak warto się zastanowić nad swoim podejściem do finansów i sposobami dysponowania nimi. 

Ciułacz, czyli grosz do grosza

Oszczędzanie jest największą pasją Ciułacza. Uwielbia wszelkiego rodzaju promocje, na które zawsze skrzętnie poluje. Nie przegapi też żadnej okazji zaoszczędzenia choć paru groszy. Unika niepotrzebnych wydatków jak ognia, rezygnuje z rozrywek czy hobby, by móc odłożyć coś więcej do skarpety. Bilet do kina? Kolacja w restauracji? Nie, to nie w stylu Ciułacza. Jemu wystarcza film w telewizji i spaghetti z marketu. Jeśli Ciułacz ma pojechać na wakacje, to zamiast pobytu w ekskluzywnym hotelu wystarczy mu grill na działce. Wypocznie tak samo, a jeszcze zaoszczędzi. 
Życie z Ciułaczem pod jednym dachem jest ciężkie. 
Oszczędza bowiem tylko dla samego oszczędzania, preferując skromny, wręcz ascetyczny styl życia. Choć mógłby pozwolić sobie na więcej, rozbijając wypchane po brzegi świnki skarbonki czy rozsupłując banknoty ze skarpet, nie czyni tego. Nie daje się namówić na żadnego typu inwestycje czy nawet na założenie rachunku oszczędnościowego w banku. Wielu Ciułaczy odchodzi z tego świata zostawiając po sobie znaczące fundusze, z których korzystają dopiero ich spadkobiercy.

Inwestor, czyli pieniądze muszą pracować

Inwestor stanowi przeciwieństwo Ciułacza. Jest aktywnym typem oszczędzającego, który nie pozwoli gotówce bezczynnie leżeć na koncie czy w sienniku. Kieruje się przekonaniem, że oszczędności muszą się pomnażać. Każdą zarobioną złotówkę stara się zainwestować w różnego rodzaju inwestycje. Niestety, nie zawsze z oczekiwanym skutkiem. Nie są mu obce akcje, fundusze, obligacje, lokaty itd. Jednak mimo obeznania z procesem inwestycyjnym, niekiedy gubi się w zawiłym gąszczu finansów ponosząc bolesne konsekwencje nadmiernej wiary w siebie i w swoją biznesową intuicję. Lubi udzielać rad początkującym inwestorom pyszniąc się swoimi - nie zawsze prawdziwymi - osiągnięciami. Uwielbia ryzyko. Życie bez adrenaliny wydaje mu się nudne i monotonne.  Zdarza mu się utopić sporą sumę w niesprawdzonych inwestycjach lub roztrwonić beztrosko pieniądze na zbyt wybujałe wakacje czy prezenty. Życie Inwestora można porównać do sinusoidy - raz jest na wozie, a raz pod wozem. Ten typ oszczędzającego nie jest szkodliwy, pod warunkiem, że chybione inwestycje przeprowadza za własne pieniądze. Gorzej jednak, gdy wchodzi się z nim w spółkę i traci własne finanse.

Prezes, czyli jednoosobowe przedsiębiorstwo „Budżet domowy”

Ten typ oszczędzającego uwielbia planować. Jest w swoim żywiole, gdy opracowując comiesięczny budżet domowy tnie wydatki, inwestuje i rozsądnie planuje, ile i na co można wydać. Nikt nie zarządza tak dobrze swoimi wydatkami jak Prezes. Bardzo często ma swojego zaufanego doradcę finansowego, z którym skrzętnie analizuje wszelkie ważniejsze posunięcia i inwestycje. Zanim zrobi zakupy musi wcześniej przestudiować i zaakceptować zapotrzebowanie domowników na określone produkty spożywcze, odzieżowe itd. Spontaniczne kupowanie jest mu zupełnie obce, nie poddaje się emocjom w sklepie. Nieplanowany wyjazd weekendowy czy wakacyjny? Nie ma takiej opcji w życiu Prezesa, który musi z wyprzedzeniem zaakceptować wszystkie planowane wydatki. Przesadnie dbając o swoje oszczędności, przechowuje je na kilku kontach oszczędnościowych, z których grosza nie ruszy bez mocnego uzasadnienia takiej decyzji. Pieniądze – w jego przekonaniu – mają służyć rozwojowi domowego „przedsiębiorstwa”. Na początku każdego miesiąca, Prezesa można zobaczyć siedzącego nad stertą rachunków, dyskutującego ze swoim doradcom finansowym i planującego kolejne posunięcia budżetowe. Jego nieodłącznym atrybutem jest kalkulator i kalendarz, z którymi się właściwie nigdy nie rozstaje. 

Przezorny, czyli tylko na „czarną godzinę”

Ten typ oszczędzającego zbiera pieniądze tylko na wypadek ewentualnej katastrofy czy trudności w życiu. Finansów ma zazwyczaj niewiele, ale – w myśl swojego rozumowania – poradzi sobie w życiu bez posiłkowania się kredytem czy pożyczką. Nie oszczędza na wszystkim i nie unika wydawania pieniędzy, stąd też może najczęściej skromny jest budżet, którym dysponuje. Do odkładania pieniędzy zmusza go raczej tylko pesymistyczne nastawienie do świata i liczenie się z możliwością wielkiego kryzysu czy niespodziewanych kłopotów. To, co udaje mu się odłożyć, najchętniej chowa do skarpety, ewentualnie wpłaca na rachunek bankowy. Za żadne skarby nie daje się namówić na inwestycje czy założenie długoterminowej lokaty. Szanse na zbicie fortuny ma niewielkie, podobnie jak na pławienie się w luksusach. Jest jednak przygotowany na klęski żywiołowe, kryzysy finansowe, plajty banków czy konflikt zbrojny. Nie przeszkadza mu fakt, że z tych niewielkich w sumie pieniędzy przeżyje może jedynie miesiąc w razie ewentualnego wielkiego gospodarczego bum!

Beztroski, czyli lepiej wydawać niż oszczędzać

Życiowym mottem tego typu oszczędzającego jest starożytne „carpe diem” (chwytaj dzień). Nie oszczędza, bo przecież nie wiadomo co będzie jutro, a tym bardziej pojutrze. Przekonany, że świat i tak zbliża się ku niechybnemu końcowi, a człowiek nie uniknie definitywnego zejścia z tego świata, nie widzi sensu w odkładaniu pieniędzy. Nie chce odmawiać sobie niczego, skoro nie jest pewne czy doczeka następnego dnia. Woli cieszyć się życiem i wydawać swoje pieniądze. Beztroski jest w stanie przeżyć maksymalnie tydzień za swoją miesięczną wypłatę. Potem kombinuje, pożycza, łata dziury w domowym budżecie. Żyje ponad stan i nie odmawia sobie żadnych przyjemności. W efekcie, nie jest w stanie nic odłożyć ani poczynić jakichkolwiek inwestycji. Zwyczajnie, nie interesuje go to. W najlepszym ze scenariuszy, uda mu się przeżyć od pierwszego do pierwszego. W najgorszym zaś - przyjdzie mu zmierzyć się z komornikiem i zakończyć żywot w mieszkaniu socjalnym. Jedyną nadzieją na ratunek dla Beztroskiego jest zmiana filozofii życiowej zanim przyjdzie mu zbankrutować. 

Czy wiesz już, Drogi Czytelniku, jakim jesteś typem oszczędzającego? A może masz różne cechy każdego z nich? Może masz jeszcze swój własny, unikatowy sposób oszczędzania. Niezależnie od tego, najważniejszym wydaje się zachowanie zdrowego rozsądku w swoim podejściu do pieniędzy i unikanie skrajności. Oszczędzać bowiem niewątpliwie warto. Trzeba to jednak robić z głową i nie wpaść w żadną czyhającą finansową pułapkę, z której trudno się potem wydostać. 
                                     Edyta Wiśniewska

Źródło: Sowafinansowa.pl, rynekfinansowy.info.