W Belgii powstał polski klub pilotów samolotów. Czterech Polaków, których połączyła wspólna pasja, chce popularyzować ten sport wśród Polonii. Przekonują, że spróbować może praktycznie każdy.
„Latanie od dziecka była moją pasją. Chciałem zostać pilotem wojskowym lub cywilnym, pilotować myśliwce lub wielkie, pasażerskie odrzutowce. Na drodze do tego celu stanęło zdrowie, ale gdy tylko skończyłem 18 lat, postanowiłem zrobić licencję na tak zwane samoloty ultralekkie i zapisałem się do belgijskiego aeroklubu. Pasja została ze mną do dziś.” –mówi Tomasz, jeden z założycieli klubu, który wychował się w Belgii.
Polacy poznali się na lotniskach rozsianych wokół Brukseli. Wspólna pasja i wspólne latanie przerodziły się w pomysł na stworzenie klubu, dzięki któremu chcą popularyzować sport wśród Polonii.
Choć niektórym może wydawać się, że to wyjątkowo kosztowna zabawa, oni przekonują, że jest w zasięgu ręki wielu rodaków. Koszt zrobienia licencji pilota to ok. 3-5 tys. euro, natomiast godzina wypożyczenia samolotu to koszt rzędu 100-150 euro z paliwem. Za tę cenę na jednym z kilkunastu belgijskich lotnisk można wypożyczyć ultralekki samolot, który służy do amatorskiego latania.
Po ok. 6-12 miesiącach kursu przystępuje się do państwowego egzaminu, który składa się z części teoretycznej i praktycznej. Trzeba zgłębić zasady nawigacji, nauczyć się nawigować z wykorzystaniem mapy i kompasu, poznać podstawy aerodynamiki i dowiedzieć się sporo o wpływie warunków pogodowych na latanie.
Zdanie egzaminu pozwala zasiąść za sterami jednego z samolotów ultralekkich, których prędkość przelotowa waha się w przedziale 90–270 km/h, a zasięg to ok. 300–1800 km. Samoloty są jedno- lub dwuosobowe.
„Takim samolotem można dolecieć w cztery godziny na francuskie Lazurowe Wybrzeże. Można też zwiedzieć w ciągu jednego lotu praktycznie całą Belgię z lotu ptaka. Lotnisk w Belgii jest bardzo dużo, a latanie staje się coraz bardziej popularne. Wykonałem już kilkakrotnie lot z Polski do Belgi, do Krosna. Zajmuje mi to ok. 8 godzin” – mówi Tomasz.
Czy latanie takimi samolotami jest bezpieczne? Polscy piloci przekonują, że tak. „Każdy samolot ma właściwości szybowca w przypadku, gdybyśmy mieli do czynienia np. z problemami z silnikiem czy brakiem paliwa . W takiej sytuacji można spróbować wylądować na łące lub polu.
Co więcej, prawie wszystkie maszyny są dziś wyposażone w specjalny spadochron. W przypadku poważnych zdarzeń w powietrzu, cały samolot może opadać na tym spadochronie” – tłumaczy Krzysztof.
Czterech polskich pilotów zaprasza chętnych, którzy chcieliby spróbować swojej przygody z lataniem. Co ciekawe, latają między innymi na maszynach wyprodukowanych w Polsce, w zakładach w Krośnie.
„Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby zrobić kurs i spróbować swoich sił w powietrzu. Potrzeba do tego trochę cierpliwości. Niektórym zajmie to kilka miesięcy, innym rok. To niesamowita przygoda. Jeśli ktoś ma wyjątkową ambicję, to może zostać nawet instruktorem latania” – mówi Tomasz.
Z klubem można skontaktować się poprzez maila: polscypilociwbelgii@gmail.com lub stronę na Facebooku: POLSCY PILOCI W BELGII
Z Kapitanem Jarkiem Skibowskim, który ma wylatane 10.000h możesz spełnić swoje marzenia i usiąść za sterami Boinga 737 w symulatorze w Zaventem.
LO.