Jak przetrwać styczniowe wyprzedaże

soldes

Pierwszy miesiąc nowego roku to czas największych przecen i posezonowych wyprzedaży, którym trudno jest się niekiedy oprzeć. Sklepy kuszą nie tylko przepychem wielobarwnych wystaw, ale przede wszystkim atrakcyjnymi cenami znacznie poniżej zwyczajowych wycen. Atmosfera polowania na okazje łatwo udziela się kupującym, którzy często dokonują zupełnie niepotrzebnych zakupów kierując się impulsem i emocjami. Stąd też lepiej jest się przygotować zawczasu na czekający nas okres wyprzedażowych szaleństw i zwyczajnie nie dać się zwariować nabywając kolejne ubrania, buty, sprzęty AGD i RTV.

Przede wszystkim, przed udaniem się na zakupowe szaleństwo warto dokonać dokładnego przeglądu posiadanej garderoby. Zazwyczaj tylko wydaje nam się, że nie mamy nic do włożenia, gdy tymczasem sporo nienoszonych rzeczy zalega w szafach, szufladach, komodach. Przeglądnięcie i przymierzenie butów oraz ubrań pozwoli nam na sprecyzowanie koniecznych do zakupu części odzieży. Może zamiast kolejnej bluzki – gdy już mamy ich dziesięć – warto nabyć nową spódniczkę, z którą będą się dobrze prezentować. A może, zmieniając styl, zamiast czwartych jeansów kupić jakąś sukienkę, która podkreśli naszą kobiecość. Możliwości jest wiele, za to znacznie mniej miejsca w domu i pieniędzy w kieszeni. Lepiej więc spisać sobie na kartce, co ostatecznie potrzebujemy i starać się tego trzymać. 

Osobom mającym słabość do zakupowego szaleństwa można polecić udanie się na wyprzedażowe polowanie tylko z odliczoną kwotą pieniędzy, bez żadnej karty kredytowej czy debetowej. To z góry nieco ochłodzi gorące głowy i sprawi, że przemyśli się zakup dwukrotnie, zastanawiając się nad tym, czy pieniędzy jeszcze wystarczy na inne trofea. Płatność kartą sprawia bowiem, że nie czuje się realnie wyciąganych z konta pieniędzy, stąd też o wiele łatwiej reguluje się nią wszelkie rachunki niż wówczas, gdy trzeba sięgnąć do portfela po kolejne 50 euro. 

Na bieganie po sklepach w ramach styczniowych wyprzedaży dobrze jest także umówić się z drugą osobą. Przyjaciółka, koleżanka czy siostra przyda się nie tylko po to, by odradzić nam jakiś zakup, ale także po to, by doradzić w czym naprawdę dobrze wyglądamy i czy to warto w swojej garderobie mieć. Obecność obeznanej w modzie osoby sprawi, że nie wyrzucimy pieniędzy w błoto dokonując nieprzemyślanego czy nietrafionego zakupu, z którym za jakiś czas nie będzie wiadomo, co zrobić. 
Najczęściej na posezonowym wyprzedażach nie ma możliwości zwrotu czy wymiany nabytych towarów, ale zawsze warto się jeszcze o to dopytać. A nuż któryś sklep się na to zgadza, a nam akurat może się to przydać, gdy w domu okaże się, że sweterek za ciasny w biuście, spódnica za wąska, a szalik w kolorze marchewki zupełnie do niczego nam nie pasuje. Warto także zachować paragon, na wypadek dopatrzenia się na zakupionym towarze jakiś wcześniej nie dostrzeżonych wad. Może gdzieś być plama, czy niewielka dziura lub zepsuty zamek, co sprawi, że nie będziemy chcieć zatrzymać danej rzeczy. 

Przed wyjściem z domu warto także powiedzieć sobie, że to nie jest ostatnia organizowana wyprzedaż i że jeśli nic nam się nie spodoba, to świat się nie zawali. Możemy przecież jeszcze jakoś przebidować do następnych promocji, z nadzieją, że uda nam się nie tylko zebrać odpowiedni budżet, ale też stracić tu i ówdzie po kilka centymetrów, które nie wiedzieć skąd nam przybyły podczas zimy i okresu świąteczno-noworocznego.
 

                Joanna Michałowska